Archiwum kategorii: Instytucje

Rynek badawczy w Polsce

OFBOR opublikowa艂 ciekaw膮 infografik臋 na temat rynku badawczego w Polsce. Ka偶dy, kto interesuje si臋 bran偶膮 bada艅 spo艂ecznych znajdzie tu par臋 ciekawostek.

Jedna trzecia rynku nale偶y dzi艣 do grupy kapita艂owej Kantar (Millward Brown SMG/KRC, TNS Polska – dawniej Pentor i OBOP), a dalsze 28 do grupy Nielsen (AC, AGB). Zw艂aszcza ta druga zanotowa艂a wyra藕ny wzrost – o 7 punkt贸w procentowych w por贸wnaniu z rokiem 2010. Pozosta艂e dwie wielkie grupy badawcze maj膮 w Polsce znacznie mniejszy udzia艂 w przychodach bran偶y: Gfk 13%, a IPSOS 9%. Najwi臋ksza polska firma (PBS) odpowiada za niespe艂na 5% wynik贸w finansowych sektora.

Warto przy tym pami臋ta膰, 偶e bran偶a badawcza nie stanowi stanowi znacz膮cej (w kategoriach finansowych) ga艂臋zi gospodarki – gdyby jej przychody jako ca艂o艣ci potraktowa膰 jako przychody jednej firmy, to firma taka nie zmie艣ci艂aby si臋 w艣r贸d 300 najwi臋kszych przedsi臋biorstw w naszym kraju. Przychody tego rz臋du uzyskuj膮 firmy jak telekomunikacyjna Vectra, biuro turystyczne Rainbow Tours czy czekoladowy Wawel.

branza_badawcza_2013_przychody

Kliknij, aby powi臋kszy膰

Liczba urz臋dnik贸w w Polsce 1981-2011

Spo艣r贸d niespe艂na 16 mln pracuj膮cych Polak贸w, prawie 4 mln zatrudnionych jest w sektorze publicznym. Najwi臋kszy udzia艂 w tej liczbie maj膮: edukacja (ponad 1 mln), administracja, ochrona zdrowia (z niewiadomych powod贸w liczona przez GUS 艂膮cznie z pomoc膮 spo艂eczn膮) oraz szeroko poj臋te s艂u偶by mundurowe (w tej kolejno艣ci). W kontek艣cie oceny dzia艂ania pa艅stwa najwi臋cej emocji budzi prawdopodobnie druga z tych pozycji, poniewa偶 korpus urz臋dniczy traktowany jest na og贸艂 jako bezpo艣rednie vis-a-vis (czy wr臋cz nemesis) sektora gospodarki rynkowej. W prasie ukazuj膮 si臋 co pewien czas zestawienia pokazuj膮ce wzrost liczby zatrudnionych w administracji, s艂u偶膮cy jako przypomnienie, 偶e wbrew obietnicom wszystkich kolejnych rz膮d贸w pa艅stwo zamiast odchudza膰 si臋 w poszukiwaniu wi臋kszej sprawno艣ci (czy mo偶e odwrotnie – usprawnia膰 si臋 by schudn膮膰), nieustannie tyje i 艂apie zadyszk臋.

Dynamika wzrostu liczby urz臋dnik贸w w postaci zagregowanej ma艂o聽 jednak m贸wi o procesach, kt贸re faktycznie za tym stoj膮. Dlatego postanowili艣my przedstawi膰 je w podziale na kilka najwa偶niejszych element贸w – przede wszystkim rozdzielaj膮c administracj臋 centraln膮 od samorz膮dowej – rozw贸j samorz膮du by艂 w ko艅cu jedn膮 z zasadniczych sk艂adow膮 transformacji pa艅stwa po 1989 roku.

Tym razem zamiast z Alicj膮 pracowa艂em z Radkiem, zapewne jednym z nielicznych fan贸w R w 艣rodowisku historyk贸w. Postawili艣my sobie zadanie stworzenia sp贸jnej, syntetycznej wizualizacji wzrostu zatrudnienia w administracji na przestrzeni trzech dekad. Szeroka zak艂adka na czasy PRLu w interesuj膮cy spos贸b rozszerza kontekst (i legitymizuje udzia艂 historyka). Do przygotowania zestawienia wsp贸lnie spisali艣my dane z rocznik贸w, ale wykresy zrobili艣my niezale偶nie, by por贸wna膰 r贸偶ne “szko艂y” kompresji informacji na wykresie. Rezultaty wida膰 poni偶ej.

Wykres 1. (m贸j), kliknij aby powi臋kszy膰Urz臋dnicy

Wykres 2. (Radka), kliknij aby powi臋kszy膰urzednicyP

Jak dobrze wiadomo, w zasadzie w ca艂ym okresie potransformacyjnym notujemy sta艂y wzrost kadr administracji publicznej. Po dezagregacji tego trendu mo偶na pokusi膰 si臋 o kilka szczeg贸艂owych spostrze偶e艅.

Po pierwsze nie mo偶e dziwi膰 fakt szybkiego wzrostu administracji samorz膮dowej po roku 1991. Po kr贸tkim “wietrzeniu” nast膮pi艂a rekonstrukcja urz臋d贸w gmin i miast, nast臋puj膮ca r贸wnolegle do rosn膮cej liczby obowi膮zk贸w lokalnej administracji. Do dzi艣 trend ten utrzymuje si臋, a obok przekazywania dawnych zada艅 pa艅stwowych w d贸艂, w jego umocnieniu pewn膮 rol臋 odgrywaj膮 zapewne r贸偶ne meandry lokalnej polityki (synekury jako waluta polityczna).

Po drugie mimo r贸wnoleg艂ego, szybkiego rozrostu kompetencyjno-kadrowego samorz膮d贸w, w latach 1990-1998 mo偶na by艂o obserwowa膰 dramatyczny wzrost liczby os贸b zatrudnionych w centralnych organach administracji. Oczywi艣cie po cz臋艣ci zwi膮zane to musia艂o by膰 z nowymi zadaniami, cho膰by skarbowymi, ale z drugiej strony Polska przechodzi艂a przecie偶 od “r臋cznego sterowania” (gospodarki planowej) do rynku, co – przynajmniej w teorii – powinno wymaga膰 mniejszej obs艂ugi administracyjnej. Warto zapewne przyjrze膰 si臋 temu wszystkiemu bli偶ej, ale na gor膮co postawili艣my z Radkiem dwie hipotezy: (a) dla lat 80-ych nie jest uj臋ta liczebno艣膰 administracji partyjnej (np. zatrudnionej w komitetach wojew贸dzkich), kt贸ra wykonywa艂a pewne zadania (przede wszystkim te czysto polityczne), (b) jedn膮 z metod 艂agodnego “przejmowania” pa艅stwa po 1989 roku by艂o zatrudnianie r贸wnoleg艂ej administracji, lojalnej wobec polityk贸w dawnej opozycji demokratycznej. Trend ten jednak nie zatrzymuje si臋 w roku 1993, wraz z przej臋ciem w艂adzy przez koalicj臋 SLD-PSL, ale jest kontynuowany a偶 do czas贸w rz膮du Buzka.

Po trzecie wskutek reformy samorz膮dowej wielko艣膰 administracji centralnej zacz臋艂a spada膰. Trwa艂o to jednak jedynie do ko艅ca rz膮d贸w koalicji AWS-UW, p贸藕niej powraca trend wzrostowy, tak, 偶e liczba urz臋dnik贸w w instytucjach centralnych ju偶 w 2007 roku przekroczy艂a t臋 sprzed decentralizacji i wci膮偶 ros艂a, przekraczaj膮c w 2009 roku liczb臋 130 tys. W sensie czysto kadrowym decentralizacja Polski by艂a wi臋c efektem bardzo kr贸tkotrwa艂ym.

Trudno jest oczywi艣cie udzieli膰 jednoznacznej odpowiedzi na to, jak licznej obsady kadrowej potrzebuje pa艅stwo takie jak Polska. Od czasu reformy samorz膮dowej jej wzrost w coraz mniejszym stopniu okre艣lany jest zreszt膮 odg贸rnie – samorz膮dy r贸偶nych szczebli zatrudniaj膮 wedle w艂asnych potrzeb i 艣rodk贸w. Administracja mniejszych gmin i miast to ju偶 kategoria prawie tak liczebna jak administracja centralna, a samorz膮d wojew贸dzki dawno ju偶 wyprzedzi艂 pod tym wzgl臋dem Urz臋dy Wojew贸dzkie. 呕膮dania “oszcz臋dniejszego pa艅stwa” b臋d膮 musia艂y by膰 coraz cz臋艣ciej – wbrew temu co pisz膮 gazety – adresowane do w艂odarzy lokalnych, a nie rz膮du.

PS. Przygl膮daj膮c si臋 wykresom warto mie膰 na wzgl臋dzie, 偶e zmiany obserwowane z roku na rok mog膮 by膰 efektem nie tylko zmian stanu etatowego i struktury organizacyjnej pa艅stwa, ale r贸wnie偶 zmian klasyfikacji GUS. Mocniejsze i bardziej szczeg贸艂owe wnioski wymaga艂yby dalszej dezagregacji danych.

Skuteczno艣膰 zdobywania grant贸w NCN

Od kilku lat przyznawaniem grant贸w polskim naukowcom zajmuje si臋 NCN (wcze艣niej robi艂o to MNiSW). Na podstawie udost臋pnionych przez t臋 instytucj臋 danych postanowili艣my sprawdzi膰, kt贸re spo艣r贸d najwi臋kszych polskich uczelni s膮 najbardziej
skuteczne w ich pozyskiwaniu.

Wykres przedstawia ranking skuteczno艣ci rozumianej jako stosunek liczby grant贸w z艂o偶onych do uzyskanych we wszystkich konkursach w 2013 roku. Najbardziej skuteczny – co nie jest wielkim zaskoczeniem – okaza艂 si臋 Uniwersytet Warszawski, kt贸rego 40% z艂o偶onych grant贸w zyska艂o finansowanie. Na drugim i trzecim miejscu znalaz艂y si臋: Uniwersytet Wroc艂awski i Jagiello艅ski, w przypadku kt贸rych co trzeci wniosek grantowy m贸g艂 zosta膰 zrealizowany. Na dole rankingu znalaz艂y si臋 mniejsze uczelnie, z mniejszymi tradycjami, takie jak Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie, Uniwersytet Opolski i Zielonog贸rski. Tylko oko艂o co dziesi膮ty grant z tej tr贸jki zyska艂 dotacj臋.

skuteczno艣膰
R贸偶nice pod wzgl臋dem prawdopodobie艅stwa uzyskania grantu s膮 jak wida膰 spore, co w cz臋艣ci wynika niew膮tpliwie z jako艣ci sk艂adanych wniosk贸w, jednak nie tylko. Konkursy bior膮 bowiem pod uwag臋 sam膮 renom臋 uczelni i jej jednostek, cz臋艣ciowo formalnie i wprost – poprzez kryterium potencja艂owe. Mo偶na si臋 rzecz jasna domy艣la膰, 偶e tak偶e po艣rednio i nieformalnie – poprzez idiosynkrazje recenzent贸w i ekspert贸w.

Jednocze艣nie uczelnie przyjmuj膮 zr贸偶nicowane strategie starania si臋 o granty. S膮 takie uczelnie, kt贸re sk艂adaj膮 relatywnie du偶o wniosk贸w w stosunku do pracownik贸w, ale maj膮 bardzo nisk膮 skuteczno艣膰. Tak膮 uczelni膮 by艂a na przyk艂ad “Wy偶sza Szko艂a Finans贸w i Zarz膮dzania w Warszawie”, kt贸ra z艂o偶y艂a 31 wniosk贸w, a uzyska艂a 1 grant. Z drugiej strony s膮 te偶 takie instytucje, jak np. Instytut Nauk Ekonomicznych PAN, kt贸ry z艂o偶y艂 tylko jeden wniosek, ale w konsekwencji jednostka uzyska艂a 100% skuteczno艣ci. W艣r贸d instytucji, kt贸re sk艂adaj膮 wi臋ksz膮 liczb臋 wniosk贸w najwi臋ksz膮 skuteczno艣ci膮 pochwali膰 si臋 mog膮 instytuty nauk 艣cis艂ych PAN: Instytut Chemii Organicznej PAN z艂o偶y艂 18 wniosk贸w, a uzyska艂 15 grant贸w, a Instytut Paleobiologii PAN z艂o偶y艂 10, a uzyska艂 8.

Wykres 2. pokazuje zale偶no艣膰 mi臋dzy liczb膮 sk艂adanych wniosk贸w a liczb膮 sukces贸w. Jest ona silna, cho膰 lekko S-kszta艂tna. W 2013 roku krakowski UJ z艂o偶y艂 najwi臋cej grant贸w (872 wnioski), ale pod wzgl臋dem skuteczno艣ci jest dopiero na trzecim miejscu. Fakt ten m贸g艂by broni膰 ulokowany w Krakowie NCN przed zarzutem stronniczo艣ci (z t膮 ocen膮 przez chwil臋 si臋 wstrzymajmy). Wykres wydaje si臋 zreszt膮 przekonywa膰, 偶e w艣r贸d 25 wzi臋tych pod uwag臋 uczelni trudno dostrzec jednoznaczne symptomy聽 dyskryminacji. Uczelnie sk艂adaj膮 wnioski stosownie do swojego aktualnego potencja艂u. Je艣li go wyra藕nie przekraczaj膮, mog膮 si臋 liczy膰 z mniejsz膮 艣redni膮 skuteczno艣ci膮 albo – przy odrobinie szcz臋艣cia – z wi臋ksz膮 pul膮 uzyskanych 艣rodk贸w. Wydaje si臋 zatem, 偶e w tej specyficznej “grze hazardowej” wypada fortunie dawa膰 przynajmniej szans臋 – “kupowa膰 losy”. Liczy si臋 w bowiem zar贸wno jako艣膰, jak ilo艣膰. Jednocze艣nie stosunek nak艂ad贸w (na z艂o偶enie wniosku) do korzy艣ci (jakie uzyskuje badacz i jego uczelnia) powinien by膰 jednoznaczn膮 zach臋t膮 do pracy nad projektami badawczymi.

Tak si臋 jednak nie dzieje. Nie dysponujemy kompletnymi danymi na temat liczby pracownik贸w poszczeg贸lnych uniwersytet贸w, ale 艂atwo da膰 wybi贸rcz膮 ilustracj臋. UJ ma co prawda 3 razy wi臋cej pracownik贸w ni偶 UwB, ale jednocze艣nie sk艂ada 10 razy wi臋cej wniosk贸w; UMK ma o jedn膮 trzeci膮 pracownik贸w mniej ni偶 UW, ale sk艂ada prawie 3 razy mniej wniosk贸w. Dlaczego tak si臋 dzieje? Pierwsza prawdopodobna odpowied藕 dotyczy tego, w jakim stopniu pracownicy definiuj膮 swoj膮 rol臋 jako naukowca, a w jakim jako nauczyciela. Niestety taka definicja sytuacji utrwalana jest przez instytucjonaln膮 konstrukcj臋 systemu finansowania uczelni (pieni膮dze id膮 g艂贸wnie za studentem, a nie za jako艣ci膮 bada艅). Drugie wyja艣nienie m贸wi, 偶e pracownicy s艂abszych uczelni sk艂adaj膮 wzgl臋dnie ma艂o wniosk贸w, poniewa偶 s膮 przekonani o mniejszych szansach sukcesu. Wykres 1. pokaza艂, 偶e s膮 ku temu podstawy, jednak warto zwr贸ci膰 uwag臋 na to, 偶e dysproporcje skuteczno艣ci s膮 znacznie mniejsze ni偶 dysproporcje podj臋tych pr贸b.

 

scatterJest jeszcze jedna rzecz, kt贸ra liczy si臋 mo偶e najbardziej – suma, na jak膮 projekt opiewa. Z punktu widzenia uczelni (konsumowanych koszt贸w po艣rednich) jest to niew膮tpliwie statystyka wa偶niejsza, ni偶 sama liczba realizowanych projekt贸w. Wykres 3. ujmuje 艂膮czn膮 kwot臋 finansowania uzyskan膮 przez 40 kluczowych polskich uczelni. Kszta艂t rozk艂adu nie pozostawia w膮tpliwo艣ci, 偶e r贸偶nice s膮 bardzo du偶e. W ramach prezentowanego zestawienia 10% najskuteczniejszych uczelni konsumuje ponad po艂ow臋 艣rodk贸w. Co ciekawe UJ wypada w tym zestawieniu lepiej ni偶 UW, a zatem mimo nieco mniejszej liczby uzyskanych grant贸w uzyska艂 najwi臋ksze og贸lne korzy艣ci.

ncnWykres nie pozostawia z艂udze艅 – pod wzgl臋dem skali prowadzonych bada艅 w Polsce jest kilka osobnych klas uczelni. Do pierwszej nalez膮 tylko UJ i UW. Do drugiej UAM i UWr. Dalszy podzia艂 staje si臋 coraz bardziej p艂ynny, ale tak偶e ma coraz mniejszy sens – udzia艂 艣rodk贸w grantowych w ca艂kowitym bud偶ecie uczelni staje si臋 po prostu (w wi臋kszo艣ci przypadk贸w) ma艂o znacz膮cy.

Wybory do Parlamentu Europejskiego

Wkr贸tce wybory do Parlamentu Europejskiego (PE), czyli 艣wi臋to demokracji kt贸re 3/4 Polak贸w obchodzi w lokalach innych ni偶 wyborcze. Postanowi艂em kr贸tko i mo偶liwie bezstronnie przypomnie膰 co to za instytucja, jakie znaczenie ma oddany g艂os (w 艣wietle ordynacji) i co mo偶e pom贸c (lub przeszkodzi膰) w podj臋ciu decyzji wyborczej.

Parlament Europejski to “wielog艂owy prezydent”

PE jest instytucj膮, kt贸ra w praktyce jest skrzy偶owaniem polskiej prezydentury z sonda偶em. Mo偶e odrzuci膰 inicjatywy cia艂 ustawodawczych Unii, wyst膮pi膰 z niewi膮偶膮c膮 inicjatyw膮, ale przede wszystkim jest probierzem legitymizacji r贸偶nych kierunk贸w wsp贸lnej polityki. W wa偶nych dla kraju sprawach pos艂owie cz臋艣ciej g艂osuj膮 w my艣l solidarno艣ci narodowej ni偶 lojalno艣ci frakcyjnej. G艂osuj膮c w wyborach do PE opowiadamy si臋 raczej za okre艣lonym nachyleniem programowo-ideologicznym polityki europejskiej, ni偶 za tym, jak rozwi膮zane zostan膮 konkretne sprawy. Do艣膰 rzadko zdarzaj膮 si臋 natomiast g艂osowania 艣ci艣le “frakcyjne”, w kt贸rych europos艂owie ani nie zachowuj膮 jedno艣ci narodowej, ani nie g艂osuj膮 w my艣l stanowiska ideologicznego krajowej partii (np. w 2010 roku przedstawiciele PiS i PJN w PE g艂osowali, podobnie jak torysi, przeciw wyd艂u偶eniu minimalnej d艂ugo艣ci urlopu macierzy艅skiego).聽Pytanie: “co Pan/Pani europose艂 zrobi dla swojego okr臋gu” w wi臋kszo艣ci przypadk贸w nie ma wielkiego sensu. O PE nale偶y raczej my艣le膰, jako o “wielog艂owym prezydencie Europy”, kt贸ry ma g艂贸wnie funkcje reprezentacyjne/-wne i mo偶liwo艣膰 wetowania. Mimo to ponad dwa razy ch臋tniej g艂osujemy na “jednog艂owego” prezydenta krajowego, ni偶 na “wielog艂owego” europejskiego.

 

Parlament Europejski (藕r贸d艂o: http://www.europarl.europa.eu/)

Ile wa偶y karta do g艂osowania?

Niekt贸rzy politolodzy przekonuj膮, 偶e ze wzgl臋du na nisk膮 frekwencj臋 wybory do PE s膮 szans膮 dla niewielkich, ale mocno zmobilizowanych si艂 politycznych, zw艂aszcza ugrupowa艅 radykalnie antyunijnych. Dotychczasowe polskie do艣wiadczenia pokazuj膮 jednak, 偶e w praktyce jest to ten sam kontest g艂贸wnych si艂 politycznych, co w przypadku wybor贸w do parlamentu krajowego. Mo偶na by powiedzie膰, 偶e elektoraty najwi臋kszych partii traktuj膮 te wybory jako sparing. Kto wygrywa sparing ma pewn膮 przewag臋 psychologiczn膮 przed w艂a艣ciwym starciem. Jest jeszcze jedna przes艂anka, kt贸ra przemawia za takim modelem g艂osowania. Ot贸偶 ze wzgl臋du na ordynacj臋 w wyborach do PE rywalizuj膮 nie tylko partie, ale tak偶e regiony (okr臋gi wyborcze).

Najwi臋kszy wzgl臋dny wp艂yw na obsadzenie mandat贸w w poprzednich wyborach do PE mieli g艂osuj膮cy za granic膮, a spo艣r贸d wyborc贸w krajowych mieszka艅cy najwi臋kszych miast – Warszawy, Krakowa i Gda艅ska (rekordy frekwencji pad艂y w suburbiach: Sopocie i Podkowie Le艣nej). Na przyk艂ad Suwa艂ki, mimo, 偶e s膮 niemal dwa razy wi臋ksz膮 miejscowo艣ci膮 ni偶 Sopot, mia艂y od tej drugiej mniejszy wp艂yw na obsadzenie miejsc w PE (oddano o ponad 2000 g艂os贸w mniej). Spos贸b przyznawania mandat贸w dodaje do tego jeszcze tipping point. We藕my prosty przyk艂ad – dlaczego okr臋g gorzowski (ze Szczecinem) obsadzi艂 w 2009 r. 4 mandaty, a olszty艅ski (z Bia艂ymstokiem) tylko 2? Liczba oddanych g艂os贸w by艂a zbli偶ona – w pierwszym 442 tys., w drugim 417 tys. Jest to r贸偶nica rz臋du 5%. W metodzie Hare’a-Niemeyera, kt贸r膮 dzielone s膮 mandaty, idzie o por贸wnanie reszt. Z tego wzgl臋du lepszy wynik PO i SLD w okr臋gu gorzowskim zapewni艂 tym partiom “bonusowe” mandaty wzgl臋dem okr臋gu olszty艅skiego. Reszta zwi膮zana z wy偶szym wynikiem PiS w tym ostatnim nie by艂a natomiast wystarczaj膮co wysoka, by obsadzi膰 tu dodatkowy fotel (mandat pow臋drowa艂 wi臋c do innego regionu). A wi臋c nie id膮c do wybor贸w dzielimy niejako w艂asny g艂os mi臋dzy kandydat贸w w pozosta艂ych okr臋gach (absencja wyborcza w praktyce oznacza przecie偶 tyle, co rozdzielenie swego g艂osu po r贸wno mi臋dzy wszystkie komitety).

Efekt ordynacji

Obecna ordynacja w praktyce zach臋ca do g艂osowania na najwi臋ksze partie, dodaj膮c do standardowej motywacji (niech臋膰 do “marnowania” g艂osu) r贸wnie偶 tak膮, 偶e g艂os oddany na s艂absz膮 parti臋 zmniejsza r贸wnie偶 szans臋 na obsadzenie fotela w PE przez wyborc贸w we w艂asnym makroregionie. Nic wi臋c dziwnego, 偶e partie obsadzaj膮 najwy偶sze miejsca list w taki, a nie inny spos贸b – g艂贸wnie “politycznymi celebrytami”, a nie politykami lokalnymi. Obecna formu艂a wybor贸w po prostu nie sprzyja reprezentacji regionalnej. Dobrym rozwi膮zaniem mog艂oby by膰 zastosowanie 51 okr臋g贸w jednomandatowych, w贸wczas kandydaci zmuszeni byliby do rozliczania si臋 ze swoich dzia艂a艅 w PE przed lokalnym wyborc膮 (co wcale nie oznacza, 偶e w PE musieliby dzia艂a膰 na rzecz interesu regionalnego). Cho膰 nie jestem zwolennikiem wprowadzania ordynacji wi臋kszo艣ciowej do wybor贸w do Sejmu (powinien zajmowa膰 si臋 bardziej sprawami og贸lnokrajowymi, ni偶 regionaln膮 gr膮 interes贸w), to w przypadku wybor贸w europejskich mog艂oby si臋 to dobrze sprawdzi膰. Wzros艂aby z pewno艣ci膮 frekwencja wyborcza, zwi臋kszy艂aby si臋 odpowiedzialno艣膰 inkumbenta przed wyborcami, a nie musia艂oby to wcale oznacza膰 absolutnej dominacji modelu dwubiegunowego, zw艂aszcza gdyby kandydaci wyst臋powali oficjalnie jako przedstawiciele poszczeg贸lnych frakcji PE (a nie tylko krajowych partii). R贸wnie偶 rozwi膮zanie zgo艂a odwrotne – g艂osowanie na listy og贸lnokrajowe (tak jak si臋 to dzieje w wi臋kszo艣ci pa艅stw UE) wydaje si臋 sensowniejsze (cho膰 z innych powod贸w), ni偶 obecna ordynacja.

Kliknij, 偶eby zobaczy膰 ca艂膮 infografik臋

Wybory do PE – regu艂y w 28 krajach (kliknij, 偶eby zobaczy膰 ca艂膮 infografik臋)

Czym kierowa膰 si臋 przy wyborze?

Tak jak w innych wyborach, g艂osuj膮cy b臋d膮 kierowali si臋 przede wszystkim swoimi tzw. sympatiami, czyli pozytywnymi i negatywnymi uprzedzeniami. Teorie zachowa艅 wyborczych oparte na paradygmacie RCT (rational choice theory) k艂ad膮 z kolei nacisk na tzw. issue voting, czyli g艂osowanie problemowe (nale偶膮 do nich modele g艂osowania portfelowego, retrospektywnego, kierunkowego). Empirycznie wyja艣niaj膮 one zazwyczaj tylko cz臋艣膰 zachowa艅 wyborczych, poniewa偶 zak艂adaj膮 wzajemne poszukiwanie si臋 pomi臋dzy racjonalnymi preferencjami g艂osuj膮cego a realnym programem kandydat贸w (cz臋sto natomiast albo to pierwsze albo to drugie jest rzecz膮 wirtualn膮). Jednym ze sposob贸w sprawdzenia takiej zbie偶no艣ci jest skorzystanie z “Latarnika wyborczego” (http://www.latarnikwyborczy.pl/), a innym lektura wypowiedzi kandydat贸w (dwa najwi臋ksze dzienniki opiniotw贸rcze, Rzeczpospolita i Gazeta Wyborcza, publikuj膮 rodzaj sonda偶u聽a rebours, czyli odpowiednio “Ankiet臋” oraz “Kwestionariusz“).

Niekt贸rzy twierdz膮, 偶e lepiej ni偶 zapoznawa膰 si臋 z obietnicami przedwyborczymi spojrze膰 na to, jak w ostatnich latach g艂osowali w PE poszczeg贸lni kandydaci. Takie podej艣cie daje niestety s艂abe rezultaty. Po pierwsze dlatego, 偶e zaw臋偶a to informacj臋 zwrotn膮 do tych, kt贸rzy ju偶 w PE zasiadali. Po drugie dlatego, 偶e europarlamentarzy艣ci w najwa偶niejszych sprawach g艂osuj膮 zgodnie z perspektyw膮 w艂asnego kraju albo zgodnie z lini膮 partyjn膮 (dok艂adn膮 analiz臋 publikuje ISP: http://www.isp.org.pl/publikacje,1,806.html). Informacja o dotychczasowym sposobie g艂osowania kandydata pozwala zatem wywnioskowa膰: (a) jaki jest jego kraj pochodzenia (tu mamy zerow膮 wariancj臋), (b) jaka jest jego przynale偶no艣膰 partyjna (s膮 艂atwiejsze sposoby by to sprawdzi膰).

By膰 mo偶e warto natomiast przyjrze膰 si臋 dok艂adniej jaki jest sk艂ad poszczeg贸lnych frakcji w PE (i jakie by艂y ich dotychczasowe i obecne stanowiska w r贸偶nych sprawach), a tak偶e sprawdzi膰, do jakiej frakcji zamierza przy艂膮czy膰 si臋 reprezentacja okre艣lonej rodzimej partii.

Si艂a mandatu

W dw贸ch dotychczasowych wyborach do Europarlamentu frekwencja wynios艂a w Polsce 20,9% (2004) i 24,5% (2009). Nawet na tle frekwencji w wyborach do parlamentu krajowego wska藕nik ten jest niezwykle niski. Gdyby chodzi艂o o wynik referendum lokalnego, w wi臋kszo艣ci przypadk贸w taki poziom udzia艂u obywateli sprawia艂by, 偶e wynik nie by艂by wi膮偶膮cy. W pewnym sensie dotychczasowe decyzje polskiego spo艂ecze艅stwa dawa艂y bardzo s艂ab膮 legitymacj臋 polskim europarlamentarzystom. Polityka europejska mog艂a by膰 traktowana przez spo艂ecze艅stwo jako “niewi膮偶膮ca” – nie na poziomie legalistycznym, ale na poziomie obywatelskim, czyli demokratycznej odpowiedzialno艣ci za decyzje. Wielko艣膰 frekwencji mo偶e mie膰 pewne znaczenie psychologiczne, przede wszystkim dla naszych przysz艂ych reprezentant贸w w PE (ich koledzy z innych pa艅stw na og贸艂 maj膮 silniejszy mandat).

I to tyle. Teraz id藕 lub nie id藕 g艂osowa膰.