R贸偶owe i niebieskie obowi膮zki

GUS opublikowa艂 wyniki sonda偶u na temat bud偶et贸w czasu Polak贸w. Mo偶emy przyjrze膰 si臋, czy 偶ycie kobiet i m臋偶czyzn w naszym kraju wype艂niaj膮 podobne sprawy.

Na poni偶szym wykresie zaprezentowana jest przeci臋tna, wzgl臋dna d艂ugo艣膰 wykonywania danej czynno艣ci. Wyra偶ona jest w procentach, wi臋c mo偶na j膮 interpretowa膰 dobowo, ale ze wzgl臋du na u艣rednienie bardziej trafne jest rozumienie tego wykresu jako przekroju ca艂ego 偶ycia (wyj膮wszy dzieci do 14 lat). Zewn臋trzny obwarzanek pokazuje, co sk艂ada si臋 na 偶ycie statystycznego m臋偶czyzny, a wewn臋trzny – kobiety. Oczywi艣cie prawie po艂ow臋 偶ycia przeznaczamy na potrzeby fizjologiczne, przede wszystkim sen. Odrobin臋 wi臋cej czasu przeznaczaj膮 na nie kobiety. Co ciekawe, chodzi w szczeg贸lno艣ci o spanie (w drugiej kolejno艣ci o higien臋 i ubieranie si臋).

time1

Nast臋pne w kolejno艣ci s膮 praca zawodowa (zagregowana tu z nauk膮) oraz obowi膮zki domowe. Tu r贸偶nice mi臋dzy p艂ciami s膮 ju偶 du偶e i s膮 wzgl臋dem siebie komplementarne. Kobiety sp臋dzaj膮 w pracy zawodowej 11% 偶ycia, podczas gdy m臋偶czy藕ni 18%. Z kolei na prac臋 w domu kobiety przeznaczaj膮 艣rednio 18% 偶ycia, a m臋偶czy藕ni 10%. Ta r贸偶nica wynika z faktu, 偶e kobiety znacznie cz臋艣ciej ni偶 m臋偶czy藕ni pozostaj膮 poza rynkiem pracy.

Przyjrzyjmy si臋 temu dok艂adniej pos艂uguj膮c si臋 drugim wska藕nikiem, jakim jest 艣redni czas wykonywania danej czynno艣ci (odnosi si臋 tylko do os贸b, kt贸re t臋 czynno艣膰 faktycznie wykonuj膮). Poni偶szy wykres pokazuje 艣redni膮 dobow膮 r贸偶nic臋 wykonywania danej czynno艣ci mi臋dzy kobietami i m臋偶czyznami. Wyra偶ona zosta艂a w minutach.

time2

Podzia艂 obowi膮zk贸w wydaje si臋 do艣膰 tradycyjny: kobiety prawie o godzin臋 d艂u偶ej dziennie zajmuj膮 si臋 dzie膰mi i gotuj膮 ni偶 m臋偶czy藕ni (przy 艣redniej og贸lnopolskiej wynosz膮cej 145 minut w przypadku dzieci i 94 minut w przypadku przygotowywania 偶ywno艣ci, s膮 to du偶e kontrasty). M臋偶czy藕ni wi臋cej czasu przeznaczaj膮 na budow臋, naprawy i remonty, ale jest to r贸偶nica nieca艂ych 30 minut (艣rednia generalna to 130 minut, zaskakuj膮co du偶o). Je艣li jednak spojrzymy teraz na d艂ugo艣膰 wykonywania pracy zawodowej, to tutaj m臋偶czy藕ni maj膮 znaczn膮 przewag臋, bo pracuj膮 o godzin臋 d艂u偶ej, a je艣li jeszcze dorabiaj膮, to tak偶e robi膮 to o kwadrans d艂u偶ej ni偶 kobiety. Jedynie w zakupach uczestniczymy po r贸wno.

Brak r贸wnowagi w podziale obowi膮zk贸w dotyczy praktycznie wszystkich sfer 偶ycia, ale ma inny charakter. W badaniu GUS 29% kobiet zadeklarowa艂o wykonywanie pracy zawodowej w por贸wnaniu z 47% m臋偶czyzn. Zaj臋cia domowe wykonuje 97% kobiet i 85% m臋偶czyzn. Bezpo艣redni膮 prac臋 na rzecz gospodarstwa domowego wykonuj膮 wi臋c prawie wszyscy, z tym, 偶e m臋偶czy藕ni po艣wi臋caj膮 si臋 jej w znacznie mniejszym stopniu. Patrz膮c jedynie na podzia艂 pracy w domu, 艂atwo zarzuci膰 m臋偶czyznom lenistwo (艣rednio o 23 minuty na dob臋 d艂u偶ej ogl膮daj膮 telewizj臋, o 20 minut d艂u偶ej oddaj膮 si臋 swojemu hobby, o 6 minut d艂u偶ej 膰wicz膮). Jednak r贸wnocze艣nie znacznie wi臋ksza liczba kobiet decyduje, by w og贸le nie wychodzi膰 na rynek pracy. W konsekwencji najwi臋ksza presja dotycz膮ca podzia艂u obowi膮zk贸w spada na te gospodarstwa, gdzie wszyscy doro艣li pracuj膮 – nie ma tu miejsca na alibi zar贸wno wobec zawodowej bierno艣ci, jak immunitetu wobec mycia okien. Rekompensata przychodzi w postaci wy偶szego stanu konta.

Bez dodatkowych danych nie mo偶na powiedzie膰 jak p艂e膰, praca zawodowa i obowi膮zki domowe s膮 ze sob膮 skorelowane. Por贸wnania wymaga艂oby przede wszystkim to, jak wygl膮da dzie艅 pracuj膮cej zawodowo kobiety i m臋偶czyzny. Mamy nadziej臋, 偶e GUS podzieli si臋 tymi danymi. Do艣wiadczenie pokazuje jednak, 偶e nik艂e s膮 na to szanse.

Noworoczne targi zdrowotne

Okres zawierania i przed艂u偶ania kontrakt贸w mi臋dzy NFZem a jednostkami opieki zdrowotnej jest tradycyjnie czasem wyj膮tkowo burzliwym (zw艂aszcza dla niekt贸rych pacjent贸w). Nie wnikaj膮c szczeg贸艂owo w przedmiot sporu (jest to z艂o偶ona gra interes贸w), warto zwr贸ci膰 uwag臋 na bardzo nier贸wnomierny zasi臋g geograficzny przejaw贸w tego konfliktu. W mediach i na stronie Porozumienia Zielonog贸rskiego mo偶na znale藕膰 map臋, pokazuj膮c膮 jaka cz臋艣膰 POZ贸w w poszczeg贸lnych wojew贸dztwach odm贸wi艂a 艣wiadcze艅 na nowych zasadach. My聽 z kolei postanowili艣my zrobi膰 takie zestawienie dla miast wojew贸dzkich (wykres poni偶ej, dane ze stron oddzia艂贸w wojew贸dzkich NFZ, stan na 3.1.2015), kt贸ry pozwala pokaza膰 pewien rzadko podkre艣lany aspekt przebiegu tego sporu.

Odsetek POZ贸w, kt贸re zawar艂y umow臋Jak wida膰 przejawy wspomnianego konfliktu instytucjonalnego s膮 niezwykle mocno zr贸偶nicowane pomi臋dzy du偶ymi miastami Polski (niewielka entropia konfliktu). Spo艣r贸d 18 stolic wojew贸dzkich, w 9 艣wiadczenia wed艂ug nowych zasad zgodzi艂y si臋 prowadzi膰 wszystkie lub prawie wszystkie POZ. Z kolei w 5 innych zakres sprzeciwu 艣wiadczeniodawc贸w mo偶na oceni膰 jako du偶y lub bardzo du偶y – wynosi od 45 do 67%. Ostatnie cztery miasta – Lublin, Rzesz贸w, Gda艅sk i Opole to przypadki po艣rednie, gdzie akcja sprzeciwu ani nie wygas艂a, ani nie osi膮gn臋艂a bardzo dotkliwego poziomu (zamkni臋tych by艂o mi臋dzy 14 a 32% POZ贸w).

Tak du偶e zr贸偶nicowanie geograficzne stanowi interesuj膮c膮 zagadk臋. W przypadku r贸偶nic regionalnych kluczowym czynnikiem jest oczywi艣cie si艂a Porozumienia Zielonog贸rskiego (mi臋dzy innymi dlatego w Wielkopolsce 100% przychodni zacz臋艂o prac臋 zaraz po Nowym Roku). By膰 mo偶e da si臋 jednak znale藕膰 r贸wnie偶 inne uwarunkowania tych r贸偶nic, patrz膮c w艂a艣nie na najwi臋ksze miasta.

Po pierwsze warto zauwa偶y膰, 偶e jest to jeden z tych konflikt贸w, kt贸ry w niewielkim stopniu zwi膮zany jest z podzia艂em politycznym. Mo偶na by podejrzewa膰, 偶e “bunt” lekarzy rodzinnych mo偶e by膰 szczeg贸lnie silny tam, gdzie w generalnej populacji istnieje niski poziom poparcia dla partii rz膮dz膮cej, zw艂aszcza, 偶e to ona desygnowa艂a Ministra Zdrowia. Nie znajduje to potwierdzenia. Korelacja mi臋dzy zakresem protestu a poparciem dla PO w wyborach 2011 roku jest do艣膰 s艂aba, wynosi zaledwie -0,14. Zreszt膮 rzut oka na map臋 nie pozostawia z艂udze艅, 偶e konflikt ten nie ma jednoznacznego politycznie charakteru – warto pami臋ta膰, 偶e par臋 lat temu PZ blisko wsp贸艂pracowa艂o z rz膮dem koalicji PO-PSL.

Jest natomiast jeden inny wa偶ny czynnik, kt贸ry warto chyba podkre艣li膰 – jest nim poziom urbanizacji. Korelacja mi臋dzy wielko艣ci膮 miasta wojew贸dzkiego a zakresem tamtejszego protestu wynosi -0,39 (zob. wykres poni偶ej). Innymi s艂owy, w wielkich miastach by艂o znacznie mniejsze prawdopodobie艅stwo, 偶e po Nowym Roku zamkni臋tych pozostanie wiele przychodni. Dlaczego tak si臋 sta艂o? Dlaczego to tu PZ mia艂o mniejsz膮 si艂臋 wp艂ywu? Wydaje si臋, 偶e wyja艣nienie mo偶e by膰 zwi膮zane z wielko艣ci膮 rynku us艂ug medycznych. W du偶ych miastach, gdzie oferta us艂ug medycznych jest bogata, silniej dzia艂aj膮 mechanizmy rynkowe. Je艣li jedna przychodnia nie przyjmie pacjent贸w, we藕mie ich inna. Warunki trudne do przyj臋cia dla jednego 艣wiadczeniodawcy s膮 do zaakceptowania dla innego. W efekcie protestowi trudniej osi膮gn膮膰 mas臋 krytyczn膮 – dop贸ki warunki proponowane przez NFZ nie b臋d膮 zupe艂nie nieakceptowalne dla zdecydowanej wi臋kszo艣ci, op贸r wzgl臋dnie szybko si臋 za艂amie. W mniejszych miejscowo艣ciach, zw艂aszcza tam gdzie federacja 艣wiadczeniodawc贸w ma wzgl臋dnie du偶e wp艂ywy, protest jest znacznie bardziej dotkliwy, a zarazem skuteczny – mniejsze jest prawdopodobie艅stwo “wy艂amania si臋” pojedynczych podmiot贸w. Pokazuje to, jaka jest (ceteris paribus) relacja pomi臋dzy si艂膮 grup nacisku a stopniem rynkowo艣ci otoczenia. To mi臋dzy innymi dlatego w najgorszej sytuacji na pocz膮tku stycznia znale藕li si臋 pacjenci w Zambrowie i okolicach, a w najlepszej ci w Poznaniu i Warszawie.Urbanizacja a si艂a nacisku PZ

Frekwencja w wyborach do sejmik贸w

Mimo, 偶e PKW og艂osi艂a ju偶 oficjalnie jak wygl膮da podzia艂 mandat贸w w wyborach samorz膮dowych do rad i sejmik贸w, to wci膮偶 nie znamy dok艂adnych danych o liczbie wydanych kart, oddanych g艂os贸w i g艂osach niewa偶nych. Od dnia wybor贸w na stronie PKW mo偶emy znale藕膰 jedynie cz臋艣ciowe dane o frekwencji – z godziny 17:30. W oczekiwaniu na kolejne dane, kt贸re mog膮 by膰 przedmiotem ciekawych analizy, stworzyli艣my przy pomocy prostego, darmowego narz臋dzia map臋 frekwencji g艂os贸w wa偶nych w wyborach do sejmik贸w (poni偶ej).

G艂osy wa偶ne, sejmiki

Liczba oddanych g艂os贸w wa偶nych w wyborach do sejmik贸w wojew贸dztw w stosunku do liczby os贸b uprawnionych do glosowania (w %)

Jak wida膰 “wa偶na frekwencja” w wyborach do sejmik贸w (39,7%) by艂a do艣膰 odleg艂a od 艂膮cznej frekwencji wybor贸w samorz膮dowych, kt贸ra – jak podano – wynios艂a 47,4%. W wojew贸dztwie opolskim na radnych wojew贸dzkich odda艂o g艂osy niespe艂na 35% uprawnionych. Sytuacja wygl膮da podobnie we wszystkich wojew贸dztwach Polski zachodniej. Z kolei w 艣wi臋tokrzyskim pad艂o prawie 45% wa偶nych g艂os贸w. Z ciekawo艣ci膮 wypada oczekiwa膰 na dok艂adne dane o g艂osach niewa偶nych, poniewa偶 dopiero w贸wczas dowiemy si臋 wi臋cej o wyj膮tkowych problemach, jakie wyst膮pi艂y w trakcie tych wybor贸w (dotyczy艂y zar贸wno procedury g艂osowania, jak sposobu liczenia g艂os贸w oraz ich publikacji). Na razie podano jedynie, 偶e w skali kraju w wyborach do sejmik贸w oddano 17,9% g艂os贸w niewa偶nych. W zestawieniu z liczb膮 g艂os贸w wa偶nych i liczb膮 uprawnionych oznacza艂oby to, 偶e 艂膮czna frekwencja wynios艂a nie mniej ni偶 48,4% (30 356 100 uprawnionych, 12 061 247 g艂os贸w wa偶nych, a zatem oko艂o 2 635 045 g艂os贸w musia艂o by膰 niewa偶nych, co daje razem 14 696 292 g艂os贸w oddanych). Liczba ta r贸偶ni si臋 od oficjalnie og艂oszonej frekwencji o ca艂y punkt procentowy, wi臋c nie mo偶e by膰 jedynie rezultatem zaokr膮gle艅.

Takie niewielkie r贸偶nice mog膮 mie膰 r贸偶ne przyczyny (np. wyniesione karty, b艂臋dy w sprawozdaniach), ale dopiero pe艂na dost臋pno艣膰 danych pozwoli艂aby rozwia膰 r贸偶ne w膮tpliwo艣ci. Warto bowiem wspomnie膰, 偶e geograficzne korelacje dotycz膮ce wynik贸w, frekwencji i b艂臋d贸w s膮 jedn膮 ze standardowych procedur wykrywania nieprawid艂owo艣ci wyborczych, co ilustruj膮 analizy przeprowadzone przez Kobaka, Szpilkina i Pszenicznikowa dla wybor贸w 2011-12 w Rosji (zob. http://arxiv.org/pdf/1205.0741.pdf). Istotnym elementem monitoringu wybor贸w jest wi臋c pe艂na dost臋pno艣膰 danych o ich przebiegu.

Ile lat b臋dziemy zdrowi?

Eurostat opracowa艂 niedawno ciekawy wska藕nik聽informuj膮cy o oczekiwanej liczbie lat prze偶ytych w zdrowiu. Zgodnie z definicj膮 chodzi o brak powa偶nych i umiarkowanych chor贸b, kt贸re w istotny聽spos贸b ogranicza艂yby aktywno艣膰 偶yciow膮. Pami臋ta膰 jednak trzeba, 偶e wska藕nik ten wyliczony zosta艂 w oparciu o dane dotycz膮ce dzisiejszej populacji i nie powinien by膰 interpretowany jako informacja o tym, ile lat 偶y膰 b臋dziemy w przysz艂o艣ci.

Podobnie jak w przypadku og贸lniejszego聽wska藕nika – przewidywanej d艂ugo艣ci 偶ycia, tak i w przypadku d艂ugo艣ci zdrowego 偶ycia podstawowym czynnikiem r贸偶nicuj膮cym jest p艂e膰 i kraj.

Na poni偶szym wykresie pokazujemy te r贸偶nice. S艂upki z prawej strony od zera聽wskazuj膮 na kraje, w kt贸rych d艂u偶ej 偶yj膮 kobiety, a z lewej聽te, gdzie d艂u偶ej w zdrowiu 偶yj膮 m臋偶czy藕ni. Najwi臋ksza r贸偶nica na rzecz kobiet wyst臋puje w krajach Europy 艢rodkowo-Wschodniej, a im dalej na zach贸d tym staje si臋 ona mniejsza. W Holandii, Danii, W艂oszech, czy Finlandii d艂u偶ej 偶yj膮 聽m臋偶czy藕ni, w tym pierwszym kraju a偶 o 5 lat. W oczy rzuca si臋 te偶 spore zr贸偶nicowanie mi臋dzy聽krajami, w kt贸rych kobiety s膮 d艂u偶ej zdrowe聽– 艁otyszki maj膮 a偶 5 lat przewagi nad 艁otyszami, a Hiszpanki p贸艂 roku wobec Hiszpan贸w. Wychodzi na to, 偶e przeci臋tne ma艂偶e艅stwo na 艁otwie sk艂ada si臋 ze wzgl臋dnie kwitn膮cej 偶ony i schorowanego m臋偶a, a w Holandii odwrotnie. Ciekawie by艂oby przyjrze膰 si臋 stylom 偶ycia rodzin w tych krajach.

01_roznica

Ciekawie wygl膮daj膮 te偶 mi臋dzykrajowe r贸偶nice w d艂ugo艣ci zdrowego 偶ycia po uko艅czeniu 65 lat. Tutaj聽dystans聽mi臋dzy p艂ciami nie jest ju偶 tak du偶y, ale r贸偶nice mi臋dzy poszczeg贸lnymi krajami s膮 bardzo wyra藕ne. Najd艂u偶ej na emeryturze b臋d膮 偶y膰 obywatele bogatych kraj贸w p贸艂nocnych: Norwegii, Szwecji, czy Islandii. Na dole wykresu ponownie znalaz艂y si臋 kraje 艣rodkowej Europy. Wiele prawid艂owo艣ci w kohorcie os贸b powy偶ej 65 roku r贸偶ni si臋 wyra藕nie od tych obserwowanych na wykresie wy偶ej (wystarczy przyjrze膰 si臋 Holandii). Oznacza膰 to mo偶e m.in. 偶e subiektywna definicja m臋skiej i kobiecej ci臋偶kiej choroby r贸偶ni si臋 mi臋dzy krajami. Za r贸偶nicami mo偶e wi臋c sta膰 nie tylko wzgl臋dy medyczne, ale i 艣wiadomo艣膰 zdrowotna.

plot_04

Informacje przedstawione na tych wykresach s膮 kluczowe dla projektowania wielu polityk spo艂ecznych, a przede wszystkim systemu emerytalnego i zdrowotnego, kt贸re聽dla bud偶et贸w wielu kraj贸w b臋d膮 stawa艂y si臋 coraz wi臋kszym obci膮偶eniem.

Rynek badawczy w Polsce

OFBOR opublikowa艂 ciekaw膮 infografik臋 na temat rynku badawczego w Polsce. Ka偶dy, kto interesuje si臋 bran偶膮 bada艅 spo艂ecznych znajdzie tu par臋 ciekawostek.

Jedna trzecia rynku nale偶y dzi艣 do grupy kapita艂owej Kantar (Millward Brown SMG/KRC, TNS Polska – dawniej Pentor i OBOP), a dalsze 28 do grupy Nielsen (AC, AGB). Zw艂aszcza ta druga zanotowa艂a wyra藕ny wzrost – o 7 punkt贸w procentowych w por贸wnaniu z rokiem 2010. Pozosta艂e dwie wielkie grupy badawcze maj膮 w Polsce znacznie mniejszy udzia艂 w przychodach bran偶y: Gfk 13%, a IPSOS 9%. Najwi臋ksza polska firma (PBS) odpowiada za niespe艂na 5% wynik贸w finansowych sektora.

Warto przy tym pami臋ta膰, 偶e bran偶a badawcza nie stanowi stanowi znacz膮cej (w kategoriach finansowych) ga艂臋zi gospodarki – gdyby jej przychody jako ca艂o艣ci potraktowa膰 jako przychody jednej firmy, to firma taka nie zmie艣ci艂aby si臋 w艣r贸d 300 najwi臋kszych przedsi臋biorstw w naszym kraju. Przychody tego rz臋du uzyskuj膮 firmy jak telekomunikacyjna Vectra, biuro turystyczne Rainbow Tours czy czekoladowy Wawel.

branza_badawcza_2013_przychody

Kliknij, aby powi臋kszy膰

Liczba urz臋dnik贸w w Polsce 1981-2011

Spo艣r贸d niespe艂na 16 mln pracuj膮cych Polak贸w, prawie 4 mln zatrudnionych jest w sektorze publicznym. Najwi臋kszy udzia艂 w tej liczbie maj膮: edukacja (ponad 1 mln), administracja, ochrona zdrowia (z niewiadomych powod贸w liczona przez GUS 艂膮cznie z pomoc膮 spo艂eczn膮) oraz szeroko poj臋te s艂u偶by mundurowe (w tej kolejno艣ci). W kontek艣cie oceny dzia艂ania pa艅stwa najwi臋cej emocji budzi prawdopodobnie druga z tych pozycji, poniewa偶 korpus urz臋dniczy traktowany jest na og贸艂 jako bezpo艣rednie vis-a-vis (czy wr臋cz nemesis) sektora gospodarki rynkowej. W prasie ukazuj膮 si臋 co pewien czas zestawienia pokazuj膮ce wzrost liczby zatrudnionych w administracji, s艂u偶膮cy jako przypomnienie, 偶e wbrew obietnicom wszystkich kolejnych rz膮d贸w pa艅stwo zamiast odchudza膰 si臋 w poszukiwaniu wi臋kszej sprawno艣ci (czy mo偶e odwrotnie – usprawnia膰 si臋 by schudn膮膰), nieustannie tyje i 艂apie zadyszk臋.

Dynamika wzrostu liczby urz臋dnik贸w w postaci zagregowanej ma艂o聽 jednak m贸wi o procesach, kt贸re faktycznie za tym stoj膮. Dlatego postanowili艣my przedstawi膰 je w podziale na kilka najwa偶niejszych element贸w – przede wszystkim rozdzielaj膮c administracj臋 centraln膮 od samorz膮dowej – rozw贸j samorz膮du by艂 w ko艅cu jedn膮 z zasadniczych sk艂adow膮 transformacji pa艅stwa po 1989 roku.

Tym razem zamiast z Alicj膮 pracowa艂em z Radkiem, zapewne jednym z nielicznych fan贸w R w 艣rodowisku historyk贸w. Postawili艣my sobie zadanie stworzenia sp贸jnej, syntetycznej wizualizacji wzrostu zatrudnienia w administracji na przestrzeni trzech dekad. Szeroka zak艂adka na czasy PRLu w interesuj膮cy spos贸b rozszerza kontekst (i legitymizuje udzia艂 historyka). Do przygotowania zestawienia wsp贸lnie spisali艣my dane z rocznik贸w, ale wykresy zrobili艣my niezale偶nie, by por贸wna膰 r贸偶ne “szko艂y” kompresji informacji na wykresie. Rezultaty wida膰 poni偶ej.

Wykres 1. (m贸j), kliknij aby powi臋kszy膰Urz臋dnicy

Wykres 2. (Radka), kliknij aby powi臋kszy膰urzednicyP

Jak dobrze wiadomo, w zasadzie w ca艂ym okresie potransformacyjnym notujemy sta艂y wzrost kadr administracji publicznej. Po dezagregacji tego trendu mo偶na pokusi膰 si臋 o kilka szczeg贸艂owych spostrze偶e艅.

Po pierwsze nie mo偶e dziwi膰 fakt szybkiego wzrostu administracji samorz膮dowej po roku 1991. Po kr贸tkim “wietrzeniu” nast膮pi艂a rekonstrukcja urz臋d贸w gmin i miast, nast臋puj膮ca r贸wnolegle do rosn膮cej liczby obowi膮zk贸w lokalnej administracji. Do dzi艣 trend ten utrzymuje si臋, a obok przekazywania dawnych zada艅 pa艅stwowych w d贸艂, w jego umocnieniu pewn膮 rol臋 odgrywaj膮 zapewne r贸偶ne meandry lokalnej polityki (synekury jako waluta polityczna).

Po drugie mimo r贸wnoleg艂ego, szybkiego rozrostu kompetencyjno-kadrowego samorz膮d贸w, w latach 1990-1998 mo偶na by艂o obserwowa膰 dramatyczny wzrost liczby os贸b zatrudnionych w centralnych organach administracji. Oczywi艣cie po cz臋艣ci zwi膮zane to musia艂o by膰 z nowymi zadaniami, cho膰by skarbowymi, ale z drugiej strony Polska przechodzi艂a przecie偶 od “r臋cznego sterowania” (gospodarki planowej) do rynku, co – przynajmniej w teorii – powinno wymaga膰 mniejszej obs艂ugi administracyjnej. Warto zapewne przyjrze膰 si臋 temu wszystkiemu bli偶ej, ale na gor膮co postawili艣my z Radkiem dwie hipotezy: (a) dla lat 80-ych nie jest uj臋ta liczebno艣膰 administracji partyjnej (np. zatrudnionej w komitetach wojew贸dzkich), kt贸ra wykonywa艂a pewne zadania (przede wszystkim te czysto polityczne), (b) jedn膮 z metod 艂agodnego “przejmowania” pa艅stwa po 1989 roku by艂o zatrudnianie r贸wnoleg艂ej administracji, lojalnej wobec polityk贸w dawnej opozycji demokratycznej. Trend ten jednak nie zatrzymuje si臋 w roku 1993, wraz z przej臋ciem w艂adzy przez koalicj臋 SLD-PSL, ale jest kontynuowany a偶 do czas贸w rz膮du Buzka.

Po trzecie wskutek reformy samorz膮dowej wielko艣膰 administracji centralnej zacz臋艂a spada膰. Trwa艂o to jednak jedynie do ko艅ca rz膮d贸w koalicji AWS-UW, p贸藕niej powraca trend wzrostowy, tak, 偶e liczba urz臋dnik贸w w instytucjach centralnych ju偶 w 2007 roku przekroczy艂a t臋 sprzed decentralizacji i wci膮偶 ros艂a, przekraczaj膮c w 2009 roku liczb臋 130 tys. W sensie czysto kadrowym decentralizacja Polski by艂a wi臋c efektem bardzo kr贸tkotrwa艂ym.

Trudno jest oczywi艣cie udzieli膰 jednoznacznej odpowiedzi na to, jak licznej obsady kadrowej potrzebuje pa艅stwo takie jak Polska. Od czasu reformy samorz膮dowej jej wzrost w coraz mniejszym stopniu okre艣lany jest zreszt膮 odg贸rnie – samorz膮dy r贸偶nych szczebli zatrudniaj膮 wedle w艂asnych potrzeb i 艣rodk贸w. Administracja mniejszych gmin i miast to ju偶 kategoria prawie tak liczebna jak administracja centralna, a samorz膮d wojew贸dzki dawno ju偶 wyprzedzi艂 pod tym wzgl臋dem Urz臋dy Wojew贸dzkie. 呕膮dania “oszcz臋dniejszego pa艅stwa” b臋d膮 musia艂y by膰 coraz cz臋艣ciej – wbrew temu co pisz膮 gazety – adresowane do w艂odarzy lokalnych, a nie rz膮du.

PS. Przygl膮daj膮c si臋 wykresom warto mie膰 na wzgl臋dzie, 偶e zmiany obserwowane z roku na rok mog膮 by膰 efektem nie tylko zmian stanu etatowego i struktury organizacyjnej pa艅stwa, ale r贸wnie偶 zmian klasyfikacji GUS. Mocniejsze i bardziej szczeg贸艂owe wnioski wymaga艂yby dalszej dezagregacji danych.

Skuteczno艣膰 zdobywania grant贸w NCN

Od kilku lat przyznawaniem grant贸w polskim naukowcom zajmuje si臋 NCN (wcze艣niej robi艂o to MNiSW). Na podstawie udost臋pnionych przez t臋 instytucj臋 danych postanowili艣my sprawdzi膰, kt贸re spo艣r贸d najwi臋kszych polskich uczelni s膮 najbardziej
skuteczne w ich pozyskiwaniu.

Wykres przedstawia ranking skuteczno艣ci rozumianej jako stosunek liczby grant贸w z艂o偶onych do uzyskanych we wszystkich konkursach w 2013 roku. Najbardziej skuteczny – co nie jest wielkim zaskoczeniem – okaza艂 si臋 Uniwersytet Warszawski, kt贸rego 40% z艂o偶onych grant贸w zyska艂o finansowanie. Na drugim i trzecim miejscu znalaz艂y si臋: Uniwersytet Wroc艂awski i Jagiello艅ski, w przypadku kt贸rych co trzeci wniosek grantowy m贸g艂 zosta膰 zrealizowany. Na dole rankingu znalaz艂y si臋 mniejsze uczelnie, z mniejszymi tradycjami, takie jak Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie, Uniwersytet Opolski i Zielonog贸rski. Tylko oko艂o co dziesi膮ty grant z tej tr贸jki zyska艂 dotacj臋.

skuteczno艣膰
R贸偶nice pod wzgl臋dem prawdopodobie艅stwa uzyskania grantu s膮 jak wida膰 spore, co w cz臋艣ci wynika niew膮tpliwie z jako艣ci sk艂adanych wniosk贸w, jednak nie tylko. Konkursy bior膮 bowiem pod uwag臋 sam膮 renom臋 uczelni i jej jednostek, cz臋艣ciowo formalnie i wprost – poprzez kryterium potencja艂owe. Mo偶na si臋 rzecz jasna domy艣la膰, 偶e tak偶e po艣rednio i nieformalnie – poprzez idiosynkrazje recenzent贸w i ekspert贸w.

Jednocze艣nie uczelnie przyjmuj膮 zr贸偶nicowane strategie starania si臋 o granty. S膮 takie uczelnie, kt贸re sk艂adaj膮 relatywnie du偶o wniosk贸w w stosunku do pracownik贸w, ale maj膮 bardzo nisk膮 skuteczno艣膰. Tak膮 uczelni膮 by艂a na przyk艂ad “Wy偶sza Szko艂a Finans贸w i Zarz膮dzania w Warszawie”, kt贸ra z艂o偶y艂a 31 wniosk贸w, a uzyska艂a 1 grant. Z drugiej strony s膮 te偶 takie instytucje, jak np. Instytut Nauk Ekonomicznych PAN, kt贸ry z艂o偶y艂 tylko jeden wniosek, ale w konsekwencji jednostka uzyska艂a 100% skuteczno艣ci. W艣r贸d instytucji, kt贸re sk艂adaj膮 wi臋ksz膮 liczb臋 wniosk贸w najwi臋ksz膮 skuteczno艣ci膮 pochwali膰 si臋 mog膮 instytuty nauk 艣cis艂ych PAN: Instytut Chemii Organicznej PAN z艂o偶y艂 18 wniosk贸w, a uzyska艂 15 grant贸w, a Instytut Paleobiologii PAN z艂o偶y艂 10, a uzyska艂 8.

Wykres 2. pokazuje zale偶no艣膰 mi臋dzy liczb膮 sk艂adanych wniosk贸w a liczb膮 sukces贸w. Jest ona silna, cho膰 lekko S-kszta艂tna. W 2013 roku krakowski UJ z艂o偶y艂 najwi臋cej grant贸w (872 wnioski), ale pod wzgl臋dem skuteczno艣ci jest dopiero na trzecim miejscu. Fakt ten m贸g艂by broni膰 ulokowany w Krakowie NCN przed zarzutem stronniczo艣ci (z t膮 ocen膮 przez chwil臋 si臋 wstrzymajmy). Wykres wydaje si臋 zreszt膮 przekonywa膰, 偶e w艣r贸d 25 wzi臋tych pod uwag臋 uczelni trudno dostrzec jednoznaczne symptomy聽 dyskryminacji. Uczelnie sk艂adaj膮 wnioski stosownie do swojego aktualnego potencja艂u. Je艣li go wyra藕nie przekraczaj膮, mog膮 si臋 liczy膰 z mniejsz膮 艣redni膮 skuteczno艣ci膮 albo – przy odrobinie szcz臋艣cia – z wi臋ksz膮 pul膮 uzyskanych 艣rodk贸w. Wydaje si臋 zatem, 偶e w tej specyficznej “grze hazardowej” wypada fortunie dawa膰 przynajmniej szans臋 – “kupowa膰 losy”. Liczy si臋 w bowiem zar贸wno jako艣膰, jak ilo艣膰. Jednocze艣nie stosunek nak艂ad贸w (na z艂o偶enie wniosku) do korzy艣ci (jakie uzyskuje badacz i jego uczelnia) powinien by膰 jednoznaczn膮 zach臋t膮 do pracy nad projektami badawczymi.

Tak si臋 jednak nie dzieje. Nie dysponujemy kompletnymi danymi na temat liczby pracownik贸w poszczeg贸lnych uniwersytet贸w, ale 艂atwo da膰 wybi贸rcz膮 ilustracj臋. UJ ma co prawda 3 razy wi臋cej pracownik贸w ni偶 UwB, ale jednocze艣nie sk艂ada 10 razy wi臋cej wniosk贸w; UMK ma o jedn膮 trzeci膮 pracownik贸w mniej ni偶 UW, ale sk艂ada prawie 3 razy mniej wniosk贸w. Dlaczego tak si臋 dzieje? Pierwsza prawdopodobna odpowied藕 dotyczy tego, w jakim stopniu pracownicy definiuj膮 swoj膮 rol臋 jako naukowca, a w jakim jako nauczyciela. Niestety taka definicja sytuacji utrwalana jest przez instytucjonaln膮 konstrukcj臋 systemu finansowania uczelni (pieni膮dze id膮 g艂贸wnie za studentem, a nie za jako艣ci膮 bada艅). Drugie wyja艣nienie m贸wi, 偶e pracownicy s艂abszych uczelni sk艂adaj膮 wzgl臋dnie ma艂o wniosk贸w, poniewa偶 s膮 przekonani o mniejszych szansach sukcesu. Wykres 1. pokaza艂, 偶e s膮 ku temu podstawy, jednak warto zwr贸ci膰 uwag臋 na to, 偶e dysproporcje skuteczno艣ci s膮 znacznie mniejsze ni偶 dysproporcje podj臋tych pr贸b.

 

scatterJest jeszcze jedna rzecz, kt贸ra liczy si臋 mo偶e najbardziej – suma, na jak膮 projekt opiewa. Z punktu widzenia uczelni (konsumowanych koszt贸w po艣rednich) jest to niew膮tpliwie statystyka wa偶niejsza, ni偶 sama liczba realizowanych projekt贸w. Wykres 3. ujmuje 艂膮czn膮 kwot臋 finansowania uzyskan膮 przez 40 kluczowych polskich uczelni. Kszta艂t rozk艂adu nie pozostawia w膮tpliwo艣ci, 偶e r贸偶nice s膮 bardzo du偶e. W ramach prezentowanego zestawienia 10% najskuteczniejszych uczelni konsumuje ponad po艂ow臋 艣rodk贸w. Co ciekawe UJ wypada w tym zestawieniu lepiej ni偶 UW, a zatem mimo nieco mniejszej liczby uzyskanych grant贸w uzyska艂 najwi臋ksze og贸lne korzy艣ci.

ncnWykres nie pozostawia z艂udze艅 – pod wzgl臋dem skali prowadzonych bada艅 w Polsce jest kilka osobnych klas uczelni. Do pierwszej nalez膮 tylko UJ i UW. Do drugiej UAM i UWr. Dalszy podzia艂 staje si臋 coraz bardziej p艂ynny, ale tak偶e ma coraz mniejszy sens – udzia艂 艣rodk贸w grantowych w ca艂kowitym bud偶ecie uczelni staje si臋 po prostu (w wi臋kszo艣ci przypadk贸w) ma艂o znacz膮cy.

Imi臋 dla ch艂opca

Par臋 miesi臋cy temu Alicja zamie艣ci艂a wpis Imi臋 dla dziewczynki.聽 Czas na analogiczny przegl膮d zmian popularno艣ci imion m臋skich, jakie obserwowali艣my w Polsce na przestrzeni ostatnich dw贸ch dekad. Trendy dotycz膮ce nazywania dzieci nie s膮 przypadkowe i dobrze ilustruj膮 generalne zjawisko mody – jej 藕r贸d艂a, wzrost i zmierzch. Jak sugeruj膮 freakonomi艣ci – Steven Levitt i Stephen Dubner – imiona “偶yj膮” w pewnych cyklach. Cykl taki ma cz臋sto swoje 藕r贸d艂o w najbardziej wp艂ywowych lub wzorotw贸rczych segmentach spo艂ecze艅stwa. R贸偶nie rozumiane elity, klasa kreatywna, celebryci – w grupach tych pojawia si臋 potrzeba dystynkcji, kt贸rej przyk艂adem mo偶e by膰 potrzeba nadania oryginalnego imienia dla dziecka. Takie nowe, atrakcyjne imi臋 z czasem popularyzuje si臋, w tym samym czasie trac膮c sw贸j walor oryginalno艣ci. Najpierw rezygnuj膮 z niego ci, kt贸rzy chc膮 si臋 wyr贸偶nia膰, a w konsekwencji z czasem traci ono swoj膮 no艣no艣膰 w ca艂ym spo艂ecze艅stwie (zw艂aszcza, gdy w pewnym momencie funkcjonuje ju偶 tylko w najmniej wp艂ywowych 艣rodowiskach).

Nie jest to rzecz jasna jedyny mechanizm popularyzacji imion, obserwacja trend贸w kr贸tkookresowych pozwala z 艂atwo艣ci膮 dostrzec korelacje z popularno艣ci膮 konkretnych os贸b lub postaci (zw艂aszcza serialowych!).

Zacznijmy od “hit贸w lat 90-ych” (wykres poni偶ej). Najwi臋kszym z nich by艂 niew膮tpliwie Mateusz. Na pocz膮tku pierwszej dekady transformacji liczba ma艂ych Mateuszk贸w wyra藕nie przekracza艂a 15 tysi臋cy rocznie. Ju偶 w 1994 roku obserwujemy jednak jej spadek, przerwany okresowo w roku 2004 i 2008. Druga z tych dat zbiega si臋 z premier膮 “Ojca Mateusza” w TVP. Jak wida膰 popularno艣膰 ksi臋dza-detektywa tylko na kr贸tko zapobieg艂a zmniejszaniu si臋 popularno艣ci tego imienia. Inne imiona z kategorii “the best of 90’s” to m.in. Damian, Kamil, 艁ukasz, Patryk, Dawid. Wszystkie nadawano w贸wczas liczbie wi臋kszej ni偶 7 tysi臋cy dzieci rocznie, a dzi艣 ich popularno艣膰 jest przynajmniej dwukrotnie ni偶sza. Warto zwr贸ci膰 uwag臋 na przypadaj膮c膮 na pocz膮tek lat dwutysi臋cznych fluktuacj臋 popularno艣ci imienia Dawid. Przypadkiem zbiega si臋 ona w czasie ze podobnym trendem dotycz膮cym imienia Wiktoria (zob. Imi臋 dla dziewczynki).

90sW ni偶szym partiach skali da si臋 r贸wnocze艣nie zaobserwowa膰 proces “wymierania” imion, kt贸re popularne by艂y w jeszcze wcze艣niejszym cyklu. Ju偶 w po艂owie lat 90-ych mali Andrzejkowie, Arkowie, Grzesiowie i Mariuszkowie pojawia艂o si臋 w liczbie nie wi臋kszej ni偶 2-4 tysi膮ce, ale wsp贸艂cze艣nie ka偶de z tych imion pojawia si臋 w liczbie mniejszej ni偶 1000, a w konsekwencji w okresie 2001-2007 znikaj膮 z zestawienia popularnych imion. Najwi臋kszy spadek tego rodzaju dotyczy艂 imienia Rafa艂.

spadPrzejd藕my do imion, kt贸re ostatnio znalaz艂y si臋 na “topie”. Co ciekawe najwi臋kszy i to do艣膰 systematyczny wzrost dotyczy liczby Jan贸w. Po okresie zapomnienia (zako艅czenie poprzedniego cyklu) Ja艣 powraca w glorii “starego, zapomnianego, ale szlachetnego imienia”. Analogiczn膮 sytuacj臋 obserwujemy w przypadku Antk贸w i Franciszk贸w, cho膰 w tym drugim przypadku nag艂y wzrost w roku 2013 trzeba niew膮tpliwie t艂umaczy膰 tzw. “efektem Franciszka”. Szybko popularyzuj膮cymi si臋 w ostatnich latach imionami by艂y te偶: Alan, Olek oraz Igor, chocia偶 akurat w ostatnim roku daje si臋 obserwowa膰 symptomy schy艂ku tej mody.

wzr Warto zwr贸ci膰 uwag臋 r贸wnie偶 na imiona, kt贸re w okresie, kt贸rego dotycz膮 dane, osi膮gn臋艂y wysok膮 popularno艣膰, ale moda na nie ju偶 min臋艂a. Pe艂en cykl 偶ycia imienia najlepiej wida膰 w przypadku Jakub贸w i Kacpr贸w. Oba sta艂y si臋 modne pod koniec lat 90-ych, ale par臋 lat temu wyra藕nie “przebrzmia艂y”. Stawia艂bym, 偶e kariera pierwszego z tych imion mo偶e mie膰 co艣 wsp贸lnego z karier膮 Kuby Wojew贸dzkiego. W nieco ni偶szym diapazonie popularno艣ci sw贸j szczyt w latach dwutysi臋cznych osi膮gn臋艂y tak偶e imiona Filip i Szymon. popNa koniec dwie ciekawostki – chodzi o trendy “siod艂owe”. Mo偶na je interpretowa膰 jako interferencj臋 dw贸ch bliskich sobie cykli. Przyk艂adowo imiona Piotr i Pawe艂 wydawa艂y si臋 dzieli膰 los Andrzej贸w i Rafa艂贸w, jednak z jakiego艣 powodu czasowo, po 2003 roku, ich popularno艣膰 wzros艂a. Poza innymi przyczynami imiona kojarz膮 si臋 z sieci膮 sklep贸w spo偶ywczych, kt贸ra znacz膮co rozszerzy艂a w tym okresie sw贸j udzia艂 w rynku. Jak natomiast wyja艣ni膰 nag艂y wzrost liczby Wojtk贸w w roku 2010?powrI ostatnia potencjalna prawid艂owo艣膰. W ostatnich kilkunastu latach r贸wnolegle spada liczba Marcin贸w, a ro艣nie liczba Marcelich. Jak wida膰 poni偶ej tempo wymiany wydaje si臋 wzgl臋dnie sta艂e. No, ale to mo偶e czysty przypadek.mar

Post scriptum

Po uwzgl臋dnieniu zmian wielko艣ci poszczeg贸lnych rocznik贸w (uj臋tych jako liczba urodze艅 偶ywych) charakter trend贸w nie ulega wi臋kszej zmianie. We藕my przyk艂adowo wykres ilustruj膮cy niedawny wzrost popularno艣ci niekt贸rych imion. Jak wida膰 r贸偶nice s膮 nieznaczne. Trendy dotycz膮ce posiadania dzieci nie zmieniaj膮 si臋 tak szybko jak mody.

Wybory do Parlamentu Europejskiego

Wkr贸tce wybory do Parlamentu Europejskiego (PE), czyli 艣wi臋to demokracji kt贸re 3/4 Polak贸w obchodzi w lokalach innych ni偶 wyborcze. Postanowi艂em kr贸tko i mo偶liwie bezstronnie przypomnie膰 co to za instytucja, jakie znaczenie ma oddany g艂os (w 艣wietle ordynacji) i co mo偶e pom贸c (lub przeszkodzi膰) w podj臋ciu decyzji wyborczej.

Parlament Europejski to “wielog艂owy prezydent”

PE jest instytucj膮, kt贸ra w praktyce jest skrzy偶owaniem polskiej prezydentury z sonda偶em. Mo偶e odrzuci膰 inicjatywy cia艂 ustawodawczych Unii, wyst膮pi膰 z niewi膮偶膮c膮 inicjatyw膮, ale przede wszystkim jest probierzem legitymizacji r贸偶nych kierunk贸w wsp贸lnej polityki. W wa偶nych dla kraju sprawach pos艂owie cz臋艣ciej g艂osuj膮 w my艣l solidarno艣ci narodowej ni偶 lojalno艣ci frakcyjnej. G艂osuj膮c w wyborach do PE opowiadamy si臋 raczej za okre艣lonym nachyleniem programowo-ideologicznym polityki europejskiej, ni偶 za tym, jak rozwi膮zane zostan膮 konkretne sprawy. Do艣膰 rzadko zdarzaj膮 si臋 natomiast g艂osowania 艣ci艣le “frakcyjne”, w kt贸rych europos艂owie ani nie zachowuj膮 jedno艣ci narodowej, ani nie g艂osuj膮 w my艣l stanowiska ideologicznego krajowej partii (np. w 2010 roku przedstawiciele PiS i PJN w PE g艂osowali, podobnie jak torysi, przeciw wyd艂u偶eniu minimalnej d艂ugo艣ci urlopu macierzy艅skiego).聽Pytanie: “co Pan/Pani europose艂 zrobi dla swojego okr臋gu” w wi臋kszo艣ci przypadk贸w nie ma wielkiego sensu. O PE nale偶y raczej my艣le膰, jako o “wielog艂owym prezydencie Europy”, kt贸ry ma g艂贸wnie funkcje reprezentacyjne/-wne i mo偶liwo艣膰 wetowania. Mimo to ponad dwa razy ch臋tniej g艂osujemy na “jednog艂owego” prezydenta krajowego, ni偶 na “wielog艂owego” europejskiego.

 

Parlament Europejski (藕r贸d艂o: http://www.europarl.europa.eu/)

Ile wa偶y karta do g艂osowania?

Niekt贸rzy politolodzy przekonuj膮, 偶e ze wzgl臋du na nisk膮 frekwencj臋 wybory do PE s膮 szans膮 dla niewielkich, ale mocno zmobilizowanych si艂 politycznych, zw艂aszcza ugrupowa艅 radykalnie antyunijnych. Dotychczasowe polskie do艣wiadczenia pokazuj膮 jednak, 偶e w praktyce jest to ten sam kontest g艂贸wnych si艂 politycznych, co w przypadku wybor贸w do parlamentu krajowego. Mo偶na by powiedzie膰, 偶e elektoraty najwi臋kszych partii traktuj膮 te wybory jako sparing. Kto wygrywa sparing ma pewn膮 przewag臋 psychologiczn膮 przed w艂a艣ciwym starciem. Jest jeszcze jedna przes艂anka, kt贸ra przemawia za takim modelem g艂osowania. Ot贸偶 ze wzgl臋du na ordynacj臋 w wyborach do PE rywalizuj膮 nie tylko partie, ale tak偶e regiony (okr臋gi wyborcze).

Najwi臋kszy wzgl臋dny wp艂yw na obsadzenie mandat贸w w poprzednich wyborach do PE mieli g艂osuj膮cy za granic膮, a spo艣r贸d wyborc贸w krajowych mieszka艅cy najwi臋kszych miast – Warszawy, Krakowa i Gda艅ska (rekordy frekwencji pad艂y w suburbiach: Sopocie i Podkowie Le艣nej). Na przyk艂ad Suwa艂ki, mimo, 偶e s膮 niemal dwa razy wi臋ksz膮 miejscowo艣ci膮 ni偶 Sopot, mia艂y od tej drugiej mniejszy wp艂yw na obsadzenie miejsc w PE (oddano o ponad 2000 g艂os贸w mniej). Spos贸b przyznawania mandat贸w dodaje do tego jeszcze tipping point. We藕my prosty przyk艂ad – dlaczego okr臋g gorzowski (ze Szczecinem) obsadzi艂 w 2009 r. 4 mandaty, a olszty艅ski (z Bia艂ymstokiem) tylko 2? Liczba oddanych g艂os贸w by艂a zbli偶ona – w pierwszym 442 tys., w drugim 417 tys. Jest to r贸偶nica rz臋du 5%. W metodzie Hare’a-Niemeyera, kt贸r膮 dzielone s膮 mandaty, idzie o por贸wnanie reszt. Z tego wzgl臋du lepszy wynik PO i SLD w okr臋gu gorzowskim zapewni艂 tym partiom “bonusowe” mandaty wzgl臋dem okr臋gu olszty艅skiego. Reszta zwi膮zana z wy偶szym wynikiem PiS w tym ostatnim nie by艂a natomiast wystarczaj膮co wysoka, by obsadzi膰 tu dodatkowy fotel (mandat pow臋drowa艂 wi臋c do innego regionu). A wi臋c nie id膮c do wybor贸w dzielimy niejako w艂asny g艂os mi臋dzy kandydat贸w w pozosta艂ych okr臋gach (absencja wyborcza w praktyce oznacza przecie偶 tyle, co rozdzielenie swego g艂osu po r贸wno mi臋dzy wszystkie komitety).

Efekt ordynacji

Obecna ordynacja w praktyce zach臋ca do g艂osowania na najwi臋ksze partie, dodaj膮c do standardowej motywacji (niech臋膰 do “marnowania” g艂osu) r贸wnie偶 tak膮, 偶e g艂os oddany na s艂absz膮 parti臋 zmniejsza r贸wnie偶 szans臋 na obsadzenie fotela w PE przez wyborc贸w we w艂asnym makroregionie. Nic wi臋c dziwnego, 偶e partie obsadzaj膮 najwy偶sze miejsca list w taki, a nie inny spos贸b – g艂贸wnie “politycznymi celebrytami”, a nie politykami lokalnymi. Obecna formu艂a wybor贸w po prostu nie sprzyja reprezentacji regionalnej. Dobrym rozwi膮zaniem mog艂oby by膰 zastosowanie 51 okr臋g贸w jednomandatowych, w贸wczas kandydaci zmuszeni byliby do rozliczania si臋 ze swoich dzia艂a艅 w PE przed lokalnym wyborc膮 (co wcale nie oznacza, 偶e w PE musieliby dzia艂a膰 na rzecz interesu regionalnego). Cho膰 nie jestem zwolennikiem wprowadzania ordynacji wi臋kszo艣ciowej do wybor贸w do Sejmu (powinien zajmowa膰 si臋 bardziej sprawami og贸lnokrajowymi, ni偶 regionaln膮 gr膮 interes贸w), to w przypadku wybor贸w europejskich mog艂oby si臋 to dobrze sprawdzi膰. Wzros艂aby z pewno艣ci膮 frekwencja wyborcza, zwi臋kszy艂aby si臋 odpowiedzialno艣膰 inkumbenta przed wyborcami, a nie musia艂oby to wcale oznacza膰 absolutnej dominacji modelu dwubiegunowego, zw艂aszcza gdyby kandydaci wyst臋powali oficjalnie jako przedstawiciele poszczeg贸lnych frakcji PE (a nie tylko krajowych partii). R贸wnie偶 rozwi膮zanie zgo艂a odwrotne – g艂osowanie na listy og贸lnokrajowe (tak jak si臋 to dzieje w wi臋kszo艣ci pa艅stw UE) wydaje si臋 sensowniejsze (cho膰 z innych powod贸w), ni偶 obecna ordynacja.

Kliknij, 偶eby zobaczy膰 ca艂膮 infografik臋

Wybory do PE – regu艂y w 28 krajach (kliknij, 偶eby zobaczy膰 ca艂膮 infografik臋)

Czym kierowa膰 si臋 przy wyborze?

Tak jak w innych wyborach, g艂osuj膮cy b臋d膮 kierowali si臋 przede wszystkim swoimi tzw. sympatiami, czyli pozytywnymi i negatywnymi uprzedzeniami. Teorie zachowa艅 wyborczych oparte na paradygmacie RCT (rational choice theory) k艂ad膮 z kolei nacisk na tzw. issue voting, czyli g艂osowanie problemowe (nale偶膮 do nich modele g艂osowania portfelowego, retrospektywnego, kierunkowego). Empirycznie wyja艣niaj膮 one zazwyczaj tylko cz臋艣膰 zachowa艅 wyborczych, poniewa偶 zak艂adaj膮 wzajemne poszukiwanie si臋 pomi臋dzy racjonalnymi preferencjami g艂osuj膮cego a realnym programem kandydat贸w (cz臋sto natomiast albo to pierwsze albo to drugie jest rzecz膮 wirtualn膮). Jednym ze sposob贸w sprawdzenia takiej zbie偶no艣ci jest skorzystanie z “Latarnika wyborczego” (http://www.latarnikwyborczy.pl/), a innym lektura wypowiedzi kandydat贸w (dwa najwi臋ksze dzienniki opiniotw贸rcze, Rzeczpospolita i Gazeta Wyborcza, publikuj膮 rodzaj sonda偶u聽a rebours, czyli odpowiednio “Ankiet臋” oraz “Kwestionariusz“).

Niekt贸rzy twierdz膮, 偶e lepiej ni偶 zapoznawa膰 si臋 z obietnicami przedwyborczymi spojrze膰 na to, jak w ostatnich latach g艂osowali w PE poszczeg贸lni kandydaci. Takie podej艣cie daje niestety s艂abe rezultaty. Po pierwsze dlatego, 偶e zaw臋偶a to informacj臋 zwrotn膮 do tych, kt贸rzy ju偶 w PE zasiadali. Po drugie dlatego, 偶e europarlamentarzy艣ci w najwa偶niejszych sprawach g艂osuj膮 zgodnie z perspektyw膮 w艂asnego kraju albo zgodnie z lini膮 partyjn膮 (dok艂adn膮 analiz臋 publikuje ISP: http://www.isp.org.pl/publikacje,1,806.html). Informacja o dotychczasowym sposobie g艂osowania kandydata pozwala zatem wywnioskowa膰: (a) jaki jest jego kraj pochodzenia (tu mamy zerow膮 wariancj臋), (b) jaka jest jego przynale偶no艣膰 partyjna (s膮 艂atwiejsze sposoby by to sprawdzi膰).

By膰 mo偶e warto natomiast przyjrze膰 si臋 dok艂adniej jaki jest sk艂ad poszczeg贸lnych frakcji w PE (i jakie by艂y ich dotychczasowe i obecne stanowiska w r贸偶nych sprawach), a tak偶e sprawdzi膰, do jakiej frakcji zamierza przy艂膮czy膰 si臋 reprezentacja okre艣lonej rodzimej partii.

Si艂a mandatu

W dw贸ch dotychczasowych wyborach do Europarlamentu frekwencja wynios艂a w Polsce 20,9% (2004) i 24,5% (2009). Nawet na tle frekwencji w wyborach do parlamentu krajowego wska藕nik ten jest niezwykle niski. Gdyby chodzi艂o o wynik referendum lokalnego, w wi臋kszo艣ci przypadk贸w taki poziom udzia艂u obywateli sprawia艂by, 偶e wynik nie by艂by wi膮偶膮cy. W pewnym sensie dotychczasowe decyzje polskiego spo艂ecze艅stwa dawa艂y bardzo s艂ab膮 legitymacj臋 polskim europarlamentarzystom. Polityka europejska mog艂a by膰 traktowana przez spo艂ecze艅stwo jako “niewi膮偶膮ca” – nie na poziomie legalistycznym, ale na poziomie obywatelskim, czyli demokratycznej odpowiedzialno艣ci za decyzje. Wielko艣膰 frekwencji mo偶e mie膰 pewne znaczenie psychologiczne, przede wszystkim dla naszych przysz艂ych reprezentant贸w w PE (ich koledzy z innych pa艅stw na og贸艂 maj膮 silniejszy mandat).

I to tyle. Teraz id藕 lub nie id藕 g艂osowa膰.

Czy internetowe “lajki” maj膮 znaczenie?

Kwestia tego, jakie znaczenie maj膮 “lajki” i inne formy wyra偶ania opinii w sieci jest聽 cz臋sto traktowana ambiwalentnie. Ukuto nawet termin “kliktywizm” (clicktivism) dla tej formy p艂ytkiego aktywizmu obywatelskiego. W Internecie 艂atwo znale藕膰 tak偶e memy w tym duchu (zob. poni偶ej). Kliktywizm 艂atwo scharakteryzowa膰 w kategoriach proces贸w opisywanych przez Roberta Putnama w jego g艂o艣nej ksi膮偶ce “Bowling Alone” (dzisiejsze zaanga偶owanie obywatelskie w USA ma jego zdaniem powierzchowny charakter, a sektor obywatelski pozostawiony zosta艂 aktywistom “sprofesjonalizowanym”).

Czy "lajk" mo偶e uratowa膰 komu艣 偶ycie?

Czy “lajk” mo偶e uratowa膰 komu艣 偶ycie?

Zostawiaj膮c z boku kwesti臋 tego, czy to dobrze, czy 藕le, 偶e ludzie wyra偶aj膮 swoj膮 opini臋 w 艂atwy i cz臋sto anonimowy spos贸b za po艣rednictwem Internetu, warto zwr贸ci膰 uwag臋 na to, 偶e informacje gromadzone w serwisach spo艂eczno艣ciowych mo偶na potraktowa膰 jako 藕r贸d艂o danych socjologicznych i politologicznych. Przyk艂adu dostarcza niepewna i zmieniaj膮ca si臋 sytuacja na Ukrainie. Losy niekt贸rych cz臋艣ci tego kraju decyduj膮 si臋 na podstawie – czy mo偶e pod pretekstem – referendum. Przy takim stanie rzeczy opinia, nawet ta powierzchowna i efemeryczna, mo偶e mie膰 geopolityczne znaczenie. W przypadku, gdy inne formy badania opinii s膮 trudne do przeprowadzenia, sensown膮 ich alternatywn膮 staje si臋 obserwowanie trend贸w w serwisach spo艂eczno艣ciowych. Ciekaw膮 ilustracj臋 znajdziemy na ukrai艅skim blogu po艣wi臋conym wynikom tamtejszych wybor贸w. Na stronie聽http://statistika.in.ua/vk/pislyamaidan zamieszczona zosta艂a interaktywna mapa, kt贸ra pokazuje ilu u偶ytkownik贸w z okre艣lonej miejscowo艣ci “polubi艂o” profil “Euromajdanu” lub “Antymajdanu”.

Mapa, sporz膮dzona przy pomocy serwisu Google, przedstawia liczb臋 “lajk贸w”, kt贸re zosta艂y w poszczeg贸lnych miejscowo艣ciach przyznane przez u偶ytkownik贸w b膮d藕 to profilowi “Euromajdanu” (kolor czerwony), b膮d藕 profilowi “Antymajdanu” (kolor granatowy) w serwisie VKontakte (rosyjski odpowiednik Facebooka). Bia艂y kolor oznacza wzgl臋dn膮 r贸wnowag臋 zwolennik贸w i przeciwnik贸w Majdanu, natomiast odcienie po艣rednie 艣wiadcz膮 o stopniu przewagi okre艣lonej strony. We Lwowie 99% u偶ytkownik贸w opowiedzia艂o si臋 za pierwszym, z kolei w Doniecku 78% za drugim. Ukrai艅scy komentatorzy twierdz膮, 偶e istniej膮 dzi艣 nie dwie, ale trzy Ukrainy, powo艂uj膮c si臋 w艂a艣nie na fakt, 偶e obok jednoznacznie prozachodniego Centrum i Zachodu oraz wzgl臋dnie prorosyjskiego Donbasu i Krymu (Wsch贸d), istnieje umiarkowanie prozachodni Po艂dniowy-Wsch贸d. Co najwa偶niejsze聽 – obserwacje wywiedzione z danych portalu spo艂eczno艣ciowego potwierdzaj膮 mapy dotycz膮ce proporcji grup etniczno-j臋zykowych oraz wyniki bada艅 sonda偶owych (np. http://zn.ua/UKRAINE/mneniya-i-vzglyady-zhiteley-yugo-vostoka-ukrainy-aprel-2014-143598_.html). Z tych ostatnich dowiadujemy si臋, 偶e o ile legalno艣膰 rz膮du Jaceniuka uznaje 57% mieszka艅c贸w obwodu miko艂ajewskiego, o tyle ju偶 tylko 17% donieckiego i 艂uga艅skiego. W pozosta艂ych obwodach wygl膮da to tak: cherso艅ski 50%, dniepropietrowski 48%, odeski 41%, zaporo偶ski 35%, charkowski 33%. Wzi膮wszy pod uwag臋 wariancj臋 “brak贸w zdania” (od 11% do a偶 25%), wyniki dosy膰 wyra藕nie koresponduj膮 z danymi, kt贸re wida膰 na mapie internetowych “lajk贸w”.

Warto rozwa偶y膰 co mo偶e stan膮膰 na przeszkodzie traktowania “kliktywizmu” jako 藕r贸d艂a danych o nastrojach spo艂ecznych. Zrobi臋 to w kontek艣cie trzech podstawowych kryteri贸w, jakie musi spe艂ni膰 rzetelne badanie socjologiczne (zob. http://www.spoleczenstwo.pl/pliki/sondaze-ISadowski.pdf).

(1) Najpowa偶niejszym problemem jest autoselekcja – populacja u偶ytkownik贸w mo偶e si臋 wyra藕nie r贸偶ni膰 od reszty populacji. Zazwyczaj chodzi o wiek i kategorie dotkni臋te cyfrowym wykluczeniem. Warto jednak zauwa偶y膰, 偶e problem autoselekcji jest tym powa偶niejszy, im bardziej hermetyczna jest podnoszona kwestia i mniej popularny portal b臋d膮cy 藕r贸d艂em danych. Je艣li mamy do czynienia z portalem “masowym”, a analizowana kwestia dotyka jako艣 jego wszystkich u偶ytkownik贸w (i mobilizuje do zaj臋cia stanowiska), w贸wczas wypaczenie zwi膮zane z autoselekcj膮 staje si臋 mniejsze. O opiniach os贸b starszych i tych, kt贸re nie korzystaj膮 z Internetu mo偶emy wnioskowa膰 na podstawie tego, jak klikaj膮 m艂odsi cz艂onkowie ich rodzin. Dzieje si臋 tak zw艂aszcza w sytuacji (ewidentnej na zamieszczonej mapie) dyfuzji pogl膮d贸w.

(2) Wiarygodno艣膰 opinii. W sytuacji, gdy opinia nie jest wyra偶ana anonimowo, a przede wszystkim jest ona wypowiadana wobec w艂asnych znajomych, a nie np. ankietera, jej wiarygodno艣膰 nale偶y oceni膰 na nie mniejsz膮 ni偶 w przypadku sonda偶u. Sk艂onny jestem twierdzi膰, 偶e z socjologicznego punktu widzenia deklaracje polityczne na fb s膮 nawet bardziej znacz膮c膮 form膮 artykulacji, ni偶 odpowied藕 na pytania w traktowanym jako poufny wywiadzie.

(3) Interpretacja wska藕nika. Interpretacja “lajku” jest niekiedy trudniejsza ni偶 w przypadku pytania sonda偶owego. Niekt贸rzy u偶ytkownicy VKontakte mogli “polubi膰” okre艣lony profil tylko po to, by 艣ledzi膰 informacje, kt贸re s膮 tam zamieszczane (a wi臋c z ciekawo艣ci, a nie jako wyraz poparcia). Cz臋sto jest to wyb贸r por贸wnywalny z tym, kt贸rego dokonujemy kupuj膮c okre艣lon膮 gazet臋. Cho膰 wi臋c mo偶na mie膰 pod tym wzgl臋dem pewne zastrze偶enia, nie stanowi to powa偶nego zagro偶enia dla formu艂owanych wniosk贸w w sytuacji, o kt贸rej tu akurat mowa. Przy napi臋tej sytuacji politycznej wyb贸r medi贸w jest silnie skorelowany z wyborem 艣wiatopogl膮dowym.

PS. Innej interesuj膮cej ilustracji podzia艂u na Ukrainie dostarcza mapa tzw. Leninopadu (goo.gl/UqSYQn).